czwartek, 27 listopada 2014

To moja odpowiedź na kłamstwa rozgłaszane i bezustannie powielane przez "moich" adwersarzy. Wymyślili sobie, że odwrócą Państwa uwagę od rzeczywistych problemów, afer i nieprawidłowości będących efektem celowych działań i zaniedbań ze strony obecnych władz Radomska. W tym celu uknuli misternie przygotowany plan permanentnego oczerniania mojej osoby. Na co jednak nie pozwalam i protestuję! Na pewno nie będę ich wzorem, udawać, że pada deszcz, gdy ktoś bezczelnie pluje mi w twarz. Jak bezsensowne, nieprawdziwe i pozbawione logiki są zarzuty wytoczone przeciwko mnie, świadczą chociażby, materiały i postacie na które te osoby się powołują. Surrealizm, absurd sytuacji, ostracyzm, którego doświadczam i bezsilność w jakiej się znalazłem, to wszystko budzi moje skojarzenia z klasyką powieści Franza Kafki i George'a Orwella. Stąd w tekście jawne nawiązania do "Procesu" i "Folwarku zwierzęcego". Nie wiem, czy uda mi się w kilku zdaniach zdemaskować całą tę ich obłudę, cynizm i bezwzględność. Nie wiem też, czy mój głos uda się komuś z Państwa usłyszeć. Czy nie zostanie on skutecznie zagłuszony pięknymi frazesami i "darem krasomówczym knura Majora, Minimusa, Napoleona a zwłaszcza Krzykały"? I czy owce w ogóle coś z tego zrozumieją?

(krótka rozprawka o wielbłądzie, krowie, koniu i ze świniami w tle)
Szanowni Mieszkańcy!

Nie byłem, nie jestem i nie zamierzam być dłużej ofiarą perfidnego pomówienia oponentów politycznych i osobistych wrogów. Wszelkimi możliwymi sposobami próbują przypisać mi rzeczy, które nie tylko nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, ale po prostu są stekiem bzdur wyssanych z palca. Upór z jakim to robią, byłby godny pozazdroszczenia, gdyby nie fakt, że posługują się kłamstwem i obłudą. Ich zawziętość i cynizm ma na celu wyłącznie zdyskredytowanie mojej osoby. Kierując się niskimi pobudkami osobistymi starają się wyeliminować jednego z najbardziej nieugiętych wobec nich samorządowców.

Nie jestem wielbłądem, jak sobie niektórzy życzą i czego nachalnie dowodzą.

Kim więc jestem?
Nazywam się Jerzy Słowiński. Uczęszczałem, tak jak część z Was, do I L.O. w Radomsku, w którym mój ojciec Jan Słowiński był pedagogiem i długoletnim dyrektorem. Byłem lekkoatletą, który pod okiem znakomitego trenera - profesora Szymańskiego, zdobywał medale na zawodach i mitingach lekkoatletycznych reprezentując MKS Radomsko. Studiowałem na Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie i na Uniwersytecie Łódzkim. Jestem ekonomistą. Ukończyłem studia podyplomowe na Uniwersytecie Warszawskim, Politechnikach Warszawskiej i Krakowskiej. Posiadam uprawnienia członka rad nadzorczych w spółkach Skarbu Państwa. W Radomsku pracowałem w Fabryce Maszyn, w Mostostalu i Spółdzielni Mieszkaniowej, prowadziłem też własną działalność gospodarczą. Jednak większość z Państwa zapamiętała mnie jako prezydenta Radomska. Przez moje trzy kadencje w mieście powstała m.in. nowoczesna oczyszczalnia ścieków z głównym kolektorem, hala sportowa, strefa przemysłowa, która od samego początku była główną, jedyną i ostateczną propozycją Polski dla takich inwestorów jak koncerny Toyota, Citroen&Peugeot, Hyundai, Indesit, JYSK itp. Dzięki moim osobistym zabiegom i wytrwałości o Radomsku zaczęto w końcu pozytywnie pisać w kontekście prężnego, nowoczesnego i atrakcyjnego ośrodka miejskiego. To właśnie w naszym mieście miał powstać Włoski Biegun Przemysłowy z siedemnastoma włoskimi firmami skupionymi wokół holdingu Palladio Finanziaria. W Radomsku miała powstać geotermia. Część energii cieplej miała zasilać pobliską strefę przemysłową, o co zabiegało kilku dużych inwestorów. Pozostała część energii miała ciepłociągiem dotrzeć do mieszkań radomszczan jako zdrowa, i co najważniejsze tania, ciepła woda z odnawialnych źródeł. Miały powstać termy radomszczańskie z kompleksem basenów, zjeżdżalni, saun i łaźni. Szpital miał świadczyć dodatkowe i unikatowe usługi w zakresie balneologii. Powstał Związek Miast Termalnych, którego byłem przewodniczącym. Wszystkie miasta członkowskie Uniejów, Poddębice, Skierniewice, mają już geotermię, tylko nie Radomsko. Miała powstać Specjalna Strefa Ekonomiczna na potrzeby której miała być wybudowana bocznica kolejowa, zapewniająca bezpieczny i sprawny transport nierozjeżdżający setkami TIR-ów naszego miasta. Rozpoczęta budowa obwodnicy miała być ukończona w 2007 r. Dlaczego jednak o tych i innych planach piszemy wciąż w kategorii niespełnionych oczekiwań i życzeń? Kto np. odpowiada za wybór i brak nadzoru nad firmą „krzak” mającą wybudować część obwodnicy, a która, co nie było większym zaskoczeniem dla fachowców, zeszła z placu budowy? Kto odpowiada za kiepską aplikację i pozyskiwanie funduszy unijnych? Dlaczego zaniechano rewitalizacji miasta? Dlaczego powstały w mieście „potworki” komunikacyjne w postaci m.in. pierwszego, „kamiennego” ronda przy Stodole; ścieżek rowerowych robionych bez sensu i na opak; dojazdu do dworca powstałego jakby na potrzeby filmu o krasnoludkach; małej obwodnicy - w przypadku której zgadza się tylko „mała”; czy kolizyjnego skrzyżowania ul. Wyszyńskiego z Tysiąclecia? Czemu tak naprawdę miała służyć zmiana przebiegu południowego odcinka obwodnicy miasta? Dlaczego kolejny raz ignoruje się i ma się za nic mieszkańców, wykazując jednocześnie służalczą postawę i brak umiejętności negocjacji w stosunku do zewnętrznych podmiotów? Co się stało, że nagle miasto, a więc my wszyscy, musieliśmy przełknąć gorzką pigułkę, gdy okazało się, że Indesit, największy inwestor w mieście swoje centrum logistyczne i kolejny zakład będzie budować w Łodzi a nie, jak było wcześniej ustalone, w Radomsku? Ponad tysiąc dodatkowych miejsc pracy nie stanowiło dla obecnej ekipy żadnej wartości. Kto i dlaczego zwodził tego samego inwestora oraz mamił mieszkańców wizją budowy bocznicy kolejowej i znakomitymi relacjami? Dlaczego Radomsko procesowało się z tym inwestorem, płacąc na koniec wielomilionowe odszkodowanie i bezpowrotnie tracąc, oprócz konkretnych pieniędzy, reputacje, której nie da się przeliczyć na żadne pieniądze? Dlaczego i kto w tym czasie nakazał skupować ziemie pod i tak nie mającą powstać bocznicę kolejową? Po co zaplanowano i wybudowano za grube miliony wiadukt obwodnicy nad nieistniejącą bocznicą? Dlaczego w samym centrum miasta funkcjonuje utylizacja niebezpiecznych odpadów, które zwozi się do Radomska niemal z całej Polski? Dlaczego władze miasta wydają a właściwie szastają pieniędzmi, wyręczając m.in. PKP i GDDKiA w realizacji ich inwestycji (rondo przy Targowej, przejazd pod mostkiem)? Czy naprawdę stać nas na taka rozrzutność i marnotrawstwo? Dlaczego po 2006 r. zaniechano inwestycji w geotermię, dzięki której radomszczanie nie tylko byliby zdrowsi i wypoczęci, ale również, a może przede wszystkim, zaoszczędziliby na opłatach za energię cieplną i dostawy ciepłej wody? Miasto znacząco zmniejszyłoby emisję CO2, płacąc jednocześnie mniejsze opłaty środowiskowe. Zamiast taniej jest jednak drożej, bo PGK, na kolejne zresztą wnioski p. Milczanowskiej, potrafi tylko regularnie podnosić radomszczanom koszty utrzymania i w nieskończoność rozbudowywać biurokracje. Jednym z bardziej kuriozalnych stwierdzeń władz tej spółki jest to, że „Radomska nie stać na takie innowacyjne rozwiązania”. Zadziwiające jednak, że w tym samym czasie o wiele mniejsze ośrodki jak Uniejów, Poddębice, czy Kleszczów, było stać na pozyskanie dotacji i realizację inwestycji geotermalnych. I znowu brak konsekwencji obecnych włodarzy. Gdyby odważono się wtedy zainwestować i wdrożyć programy z Funduszów Ochrony Środowiska, radomszczanie mogliby liczyć na pomoc i wsparcie miasta przy zakupie i montażu instalacji odnawialnych źródeł energii (OZE), takich jak np. fotowoltaika, solary, pompy ciepła, małe turbiny wiatrowe. Najwyraźniej jednak obecna władza nie ma woli, wiedzy i wyobraźni, by takie zmiany przeprowadzić jak przystało na XXI wiek. Nie potrafię też pojąć całego tego zamieszania ze „znikającą umową” z izraelskim miastem, która wg obecnych władz raz jest, a raz jej nie ma. Kolejną zadziwiającą sprawą, która mnie i wielu mieszkańców zastanawia, jest sposób w jaki władze miasta przystąpiły do realizacji „Pierwszego w Europie Żydowskiego Muzeum Pod Gołym Niebem”. Jak możemy przeczytać w oficjalnym biuletynie: „Inicjatywa uzyskała poparcie władz Radomska z burmistrz Anną Milczanowską na czele oraz wielu instytucji i organizacji, w tym także Muzeum Historii Żydów Polskich”. Jak pośpiesznie i skrycie władze Radomska przystąpiły do tego projektu, tak szybko z tego projektu się wycofały. Kolejny raz dała o sobie znać żałosna koniunktura polityczna. Gdyby tylko w Radomsku istniały faktycznie niezależne i profesjonalne media, to o tych i o innych sprawach mieszkańcy mogliby się od razu dowiedzieć i za ich pośrednictwem wyrazić swój zachwyt, zdziwienie lub dezaprobatę. Dlaczego tak się nie stało? Dlaczego zataja się i nie informuje radomszczan o tak wielu rzeczach? Proces, wielomilionowe odszkodowanie, podpisywanie umów i „honorowych” porozumień, podwyżki opłat, korupcyjna polityka kadrowa, nepotyzm, kumoterstwo itd. Dlaczego obecna władza, która tak dużo mówiła o „wsłuchiwaniu się” w potrzeby zwykłego człowieka i miała być wrażliwa na wszelkie przejawy krzywdy i niesprawiedliwości, tak naprawdę jest głucha na jego potrzeby, nie słucha i nie konsultuje się z mieszkańcami, choć cały czas i przy każdej nadarzającej się okazji o tym bezczelnie mówi?

Krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje”

Na te i inne pytanie proponuję, by każdy z mieszkańców Radomska sam sobie odpowiedział. Niech przy okazji wyciągnie wnioski z tej przykrej dla miasta, ośmioletniej historii sprawowania władzy przez dyletantów.

„Koń jaki jest, każdy widzi”

Jestem doświadczonym samorządowcem i już wcześniej na własnej skórze przekonałem się, że kampanie wyborcze rządzą się własnymi, mało eleganckimi prawami. Podobno cel uświęca środki. Nawet jeśli te środki do osiągnięcia zamierzonego celu są perfidne i krzywdzące mogą, ale na szczęście nie muszą, okazać się skuteczne. Dla osób tak ochoczo, i wydawać by się mogło bezkarnie, te środki nadużywające, nie ma to zasadniczego znaczenia. Pomówienie, ośmieszanie, rozgłaszanie wszem i wobec kłamstwa, deprecjonowanie i permanentne szkalowanie kogoś może dla nich okazać się jedyną szansa zaistnienia na scenie samorządowej, tudzież politycznej. Osoby te nie posiadające kręgosłupa moralnego jak również intuicji i wyobraźni, swoje działanie mają obliczone na tzw. krótką metę. „Po trupach” dostać się do władzy, obsadzić jak najwięcej stanowisk, postępować wg zasady „rządź i dziel”, w imię partykularnych interesów wąskiej grupy osób. A co z mieszkańcami? Otóż o mieszkańcach te osoby przypominają sobie regularnie co cztery lata, w czasie wyborów, wówczas, gdy potrzebują wyłącznie ich głosów i poparcia. Przykre to, ale prawdziwe.
Na szczęście, podobno, żyjemy w państwie prawa i wszelkie tego typu działania jak i osoby za nimi stojące wcześniej, czy później zostaną ujawnione i - mam nadzieję - tak ku przestrodze ich potencjalnych następców, sprawiedliwie osądzone i ukarane.
W dniu 28 października br. podjąłem stosowne kroki prawne, które raz na zawsze zakończą tę nieetyczną walkę.
Zanim to jednak nastąpi, zwracam się do Państwa o rozwagę i rozsądek tak przy ocenie kandydatów jak i przy podejmowaniu kluczowych decyzji wyborczych. Proszę o świadomy i przemyślany wybór, tak by nie zaprzepaścić, jak to było w 2006 r., szansy na rozwój i dobrobyt Radomska.
Razem możemy tego dokonać i cieszyć się realizacją naszych wspólnych przedsięwzięć.
Postawcie na wykształconych, doświadczonych i uczciwych radomszczan.
Nie dajcie się zwieść tanim, populistycznym hasłom wyborczym i partiom politycznym, które próbują zawłaszczyć sobie lokalny samorząd i z warszawskiej centrali decydować, o tym, co dla mieszkańców Radomska jest dobre i słuszne, a co nie.
Sami zdecydujcie i wybierzcie razem, z pożytkiem dla siebie i dla całego Radomska!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz